To już czwarty miernik mocy Stagesa, który jest w redakcji. Tym razem – nareszcie! – pomiar jest dwustronny.
O Stages Power LR pisaliśmy już w krótkiej notce w dziale Przed Startem w marcowo-kwietniowym wydaniu „Szosy” (2/2018). Warto do niej wrócić po podstawowe informacje albo sprawdzić, co producent pisze na swojej stronie. W tym miejscu przytoczę tylko kluczowe cechy Stages LR:
- działa w protokole Bluetooth Smart i ANT+,
- waży tylko 35 g,
- oczywiście mierzy kadencję.
MONTAŻ
jest bardzo prosty i niczym nie różni się od zakładania korby. Lewe ramię już znacie, nie różni się ono od Stagesów, które dostępne są na rynku od kilku lat. Warto jednak wiedzieć, że można dokupić jedynie prawą stronę, by, mając już Stages L, korzystać z obustronnego pomiaru mocy. Prawy „insert od Stagesa” został rozwiązany w przemyślany sposób, ponieważ dostęp do baterii jest możliwy bez ściągania korby. Oczywiście jest to ciut bardziej skomplikowane, niż w przypadku lewej strony, ale tylko z tego powodu, że tu akurat mamy zębatki. Wystarczy jednak „krzyżak” i po najwyżej dwóch minutach bateria wymieniona. Po lewej natomiast jest po prostu klapka otwierana bez użycia narzędzi.
Parowanie z komputerkiem banalne, odbywa się prosto i szybko. Prawy nadajnik automatycznie łączy się z lewym, który jest z nadawcą sygnału do komputerka rowerowego czy też smartfona. Następnie kalibracja, która trwa najwyżej 15 sekund.
NO TO JAZDA!
Stages, co wcale nie jest oczywiste w przypadku tego rodzaju produktów, po prostu działa! Łączność podczas każdej z dotychczasowych jazd była nieprzerwana. Wykrywanie (budzenie) miernika trwa około sekundy. Jakie są korzyści z obustronnego pomiaru mocy? Z pewnością dokładniejsze wskazania, bo mierzone osobno dla każdej ze stron, zamiast estymowania na podstawie pomiaru tylko z jednej korby. Dodatkowo można sprawdzić, czy efektywnie i równomiernie pedałujemy. Co jest ważne szczególnie, jeśli celujemy w uprawianie kolarstwa wyczynowo, na wysokim poziomie i chcemy żyłować wyniki (albo zwyczajnie kupiliśmy sobie drogą zabawkę, więc oczekujemy, że będzie działać jak należy).
Nadal zdarzają się jednak nieoczekiwane piki kadencji (typu 180 rpm), które są efektem błędnego pomiaru dokonywanego przez akcelerometr. In plus natomiast są pomiary podczas sprintów. Nie przyglądałem się im jeszcze dokładniej, ale wykresy mocy podczas krótkich „depnięć”, trwających od 4 do 8 sekund, są bardziej liniowe, a nie tak porwane lub nieoczekiwanie wysokie jak dawniej. Widzę też na krzywej mocy inne wartości osiągane w zakresie szczytowym, niż przy pomiarze tylko z lewej korby. To na razie pierwsze spostrzeżenia, ale już zwiastują większą precyzję i dokładność pomiaru.
CO JESZCZE?
Niestety, ale Stages LR tylko utwierdza mnie w opinii, że każdy miernik jest inny – nawet w obrębie jednej firmy. Zaobserwowałem, że przy balansie 49%-51%, czyli dość płynnym pedałowaniu, moje moce np. podczas dłuższych tempówek są wyższe. Tzn. daje się zauważyć w relacji do tętna, własnych odczuć, itp., że przy LR jadę teoretycznie o około 10-15 watów więcej niż jechałbym na Stages L, który miałem poprzednio (inna korba, teraz do testu otrzymałem cały nowy zestaw). Pokazuje więcej, a więc jest dobry! Oczywiście żartuję. To ani nie jest wada, ani zaleta. Po prostu dostrzegłem taką prawidłowość, warto więc się tym spostrzeżeniem podzielić.
Co ciekawe to wszystko dzieje się poniżej FTP, gdy są to wysiłki na poziomie 1:1 FTP, moc nie wydaje się być wyższa. Można oczywiście domniemywać, że to efekt treningów i dyskutować, że to nie miernik, a zmiany fizjologiczne. Zaobserwowałem to jednak w zbyt krótkim czasie, praktycznie w przeciągu tygodnia, nie jest więc realne, by był to przyrost wydolności.
TERAZ KOLEJNE JAZDY
ze Stages Power LR. Mam nadzieję, że uda mi się pomęczyć go trochę bardziej, choćby tych 100 godzin, bo wtedy może skończy się przynajmniej jedna bateria. Swoją drogą ciekawe, na jak długo wystarczy? Ostatnio testowane mierniki Stagesa pracowały na jednej baterii nawet po 150-200 godzin!
Ogólnie rzecz biorąc, jestem zadowolony, że używam LR-a, to ciekawe wzbogacenie treningu w stosunku do pomiaru tylko lewostronnego. A że jest on wykonany z dbałością o każdy szczegół, więc dodatkowo cieszy oko zamontowany na moim rowerze!
Cena: 999 euro
www.stagescycling.eu
Testował: Mikołaj Jurkowlaniec
Zdjęcia: Hania Tomasiewicz