Ostatnie słoneczne, wręcz letnie dni tej jesieni spędziłem w Świeradowie Zdroju, objeżdżając w malowniczej scenerii Izerów nowości Krossa z kategorii „Road”.
Tekst: Mikołaj Jurkowlaniec
Zdjęcia: Łukasz Szrubkowski, Hania Tomasiewicz
Choć, gwoli ścisłości, większość czasu, wraz z innymi dziennikarzami, jeździłem po szutrach, bo właśnie w tej materii najwięcej dzieje się w kolekcji polskiego producenta na rok 2019. Oferta Krossa w kategorii szosa, gravel oraz cyklokros urosła w ostatnim czasie do sporych, jak na dotychczasowe propozycje, rozmiarów, i chyba nigdy wcześniej za jednym razem firma nie zaprezentowała tylu interesujących nowości. Wiąże się to z rynkowym rozwojem segmentu „szosa i gravel” z jednej strony, a z drugiej – z faktem, że do zespołu dołączył nowy product manager, odpowiedzialny za rozwój linii rowerów szosowych. Najnowsze maszyny sygnowane logo Krossa podążają za rynkowymi trendami oraz oczekiwaniami odbiorców i łatwo odgadnąć, że tworzą je ludzie z pasją. A do tego – oferowane są w konkurencyjnych cenach.
Gravele
Linię Kross Esker anonsowaliśmy przed rokiem, kiedy do redakcji na testy trafił prototypowy model. Od tego czasu wersję stalową (a taką wówczas jeździliśmy) dopracowano, dopieszczono i poprawiono w każdym możliwym aspekcie – to całkiem inna, o wiele ciekawsza maszyna niż ta, którą wówczas objeżdżaliśmy. Do rodziny Eskerów dołączyły też dwa aluminiowe modele. Obecnie na gravelową propozycję Krossa składają się trzy Eskery – każdy z nich cechuje geometria, która zapewnia stabilność oraz komfort jazdy. Do każdego można też zamontować bagażniki i błotniki. Prześwit w widelcu i widełkach pozwala zamontować oponę o maksymalnej szerokości 45 mm. Wszystkie Eskery wyposażono w napędy z dwoma blatami, co gwarantuje szeroką rozpiętość przełożeń przydatną szczególnie podczas wycieczek po górskich szutrach.
Esker 2.0 to wersja podstawowa i najtańsza zarazem. Za 3499 zł już w marcu 2019 roku, bo wtedy Eskery wchodzą do sprzedaży, będzie można kupić zbudowanego na aluminiowej ramie i widelcu gravela, wyposażonego w grupę Shimano Claris z dobrze dobranymi przełożeniami (korba 46/36, kaseta 11/34) i świetnymi oponami WTB Riddler o szerokości 37 mm.
Eskera 4.0 zbudowano na ramie CrMo i osprzęcie Tiagra oraz wyposażono w bardzo skuteczne hamulce Avid BB5. Tym rowerem pojeździłem najwięcej i bardzo pozytywnie zaskoczyło mnie jego prowadzenie – stabilne, ale bynajmniej nie ospałe. Ten rower jest też zwrotny w ciasnych łukach. Znakomicie pochłania drgania, a po izerskich szutrach mknął szybko i pewnie. Jego raczej terenowe przeznaczenie podkreślają też opony WTB Resolute 700x42c, agresywniejsze i szersze niż u tańszego brata. Podczas jazdy czuje się wprawdzie, że rower waży ponad 10 kg, więc nie jest to wyścigówka, ale na włóczęgę po ciężkich szutrówkach brałbym go w ciemno. Jego cena – 4499 zł – jest całkiem atrakcyjna jak na niszowy, stalowy rower.
Najwyższym w kolekcji modelem gravelbike’a jest Esker 6.0. Identyczna jak w wersji 2.0 aluminiowa rama z asymetrycznym chainstayem tu zestawiona została z karbonowym widelcem. Maszyna, wyposażona w solidne koła ze sztywnymi ośkami na piastach 105 i obręczach DT R500db oraz nową 105-tkę z hydraulicznymi hamulcami, kosztuje 5999 zł.
Kross dla kobiet
Nowością w kolekcji Krossa jest Femi Line – linia kobiecych rowerów sportowych. W szosowej części kolekcji dostępne są dwa modele – karbonowy Vento 6.0 oraz aluminiowy Vento 3.0. Mają identyczne ramy jak pozostałe Vento, natomiast różnią się malowaniem i komponentami, które pozwalają dopasować sprzęt do kobiecej anatomii. Mamy więc węższe kierownice, krótsze mostki, inne siodełka, nieco bardziej miękkie przełożenia oraz korby z krótszymi ramionami. Kierunek jest z pewnością dobry, ale Kross zapowiada, że w przyszłości zaprezentuje ramę zaprojektowaną specjalnie dla zawodniczek. Vento 6.0 kosztuje 5999 zł, a 3.0 – 3499 zł. Uzupełnieniem kolekcji Femi Line jest również specjalnie zaprojektowana odzież.
Szosa dla każdego
Kross Vento 5.0 to model, o którym pisaliśmy w „Szosie” 5/2018. Za 4999 zł otrzymujemy sprzęt zbudowany na nowej aluminiowej ramie, pełną grupę 105 R7000 i solidne koła Vison wyposażone w szerokie, 28-milimetrowe opony. Pewne i stabilne prowadzenie, wyciągnięta, ale dość komfortowa pozycja, atrakcyjna cena – sporo argumentów, które przemawiają za tym rowerem, jeśli szukasz dobrej maszyny do aktywnej szosowej turystyki czy długodystansowych treningów.
Vento na przełaj
Vento CX to ostatnia z nowości Krossa na sezon 2019. Na przełajówki w ofercie Krossa składają się obecnie na razie tylko dwa modele, ale wcześniej nie było żadnego. Sportowa geometria i takie prowadzenie mają zaspokoić oczekiwania fanów „godziny w piekle” i tych zawodników, którzy zamiast spędzać zimę na szosówce, chcą trochę urozmaicić swoje treningi o tej porze roku. Oba modele Vento CX trafią do sprzedaży jesienią 2019, czyli z początkiem cyklokrosowego sezonu 2019/2020. Przełajówki zbudowano na aluminiowych ramach z karbonowymi widelcami. Całości dopełniają sztywne ośki, napęd 1x oraz opony Mitas, które można „stubelessować”. „Dużo adrenaliny” – tak sprzęt definiuje sam Kross.
Dostępne będą dwie wersje – budżetowy Vento CX 2.0 za 3999 zł z napędem SRAM Apex uzupełnionym korbą FSA, na mechanicznych hamulcach tarczowych i oponach 35 mm dla nieco mniej zaawansowanych technicznie użytkowników. Model 4.0 z kolei wyposażony będzie w hydrauliczne hamulce, napęd będący miksem komponentów Apex i Rival oraz koła TLR z oponami 33 mm. Cena: 5999 zł.
Nie możemy doczekać się testów! Podczas prezentacji pojeździłem niewiele, choć i tak wrażenia z pierwszych podjazdów, zjazdów i zakrętów są dobre. Tym niecierpliwiej czekam na możliwość dokładnego sprawdzenia nowej przełajówki Krossa na naszych testowych rundkach.