Nad Bałtyk po orzełka

Dzisiaj jest właśnie ten dzień, kiedy patrzycie w kalendarz i myślicie sobie: „ej, to nie czas na szosowe mistrzostwa Polski?”. Owszem. Zastanawiacie się: „a gdzie się one właściwie odbywają?”. Tym razem nad Bałtykiem. Jedziemy do Trójmiasta. Niektórzy po medale, inni po rozczarowanie. Ale takie są właśnie mistrzostwa. Tu radość miesza się ze łzami.

Tekst: Wolfgang Brylla
© SZOSA

Z żalem opuszczamy Dolny Śląsk. Żal jest tym większy, że tak naprawdę mistrzostwa Polski rozgrywane były przed naszymi domowymi i redakcyjnymi drzwiami, na naszym podwórku. Gdy jednak za ich organizację wziął się Czesław Lang z jego zespołem było mniej lub bardziej jasne, że pod Ślężańskim Mnichem czy ostatnio w Świdnicy, u wrót kolarskiego SMS-u, będziemy się ścigać o koszulkę z orzełkiem na piersi jedynie do 2016 roku. Do tego okresu podpisane były bowiem wszystkie umowy partnerskie. I kiedy okazało się, że Sobótka nie będzie gospodarzem mistrzostw Europy, choć były takie plany, Langa już nic na naszych śmieciach nie trzymało.

Rok temu świdnicką pętlę reklamowano jako tą, która dzięki swojemu profilowi świetnie przygotuje zawodników z naszej czołówki do olimpijskiego wyścigu ze startu wspólnego w dalekim Rio de Janeiro. Tak też się poniekąd stało, ponieważ Rafał Majka sięgnął najpierw po biało-czerwony trykot, a potem w Brazylii po fenomenalny brąz.

Jak będzie tym razem (mając na uwadze, że kolejne IO dopiero za trzy lata)? Trasa do górzystych nie należy, nie można jej też nazwać prostą niczym kuchenny stół. Jest ona, hm, poszarpana. Tu krótki podjazd, tam krótki zjazd i tak w kółko Macieju. Do tego jeszcze znad morza może nieźle powiać, dlatego zabawa na pewno nie będzie nudna. Lecz po kolei.

Naszą przygodę zaczynamy tradycyjnie od rywalizacji w indywidualnej jeździe na czas. W tym celu musimy wyruszyć do małej miejscowości Krokowa, która obok Gdyni pełni rolę współorganizatora mistrzostw. Runda czasówki poprowadzi przez Jeldzino, Glinki, Sobieńczyce, Kartoszyno oraz nad brzeg Jeziora Żarnowieckiego. Najwyższy punkt programu położony jest tuż za Sobieńczycami (prawie 120 m n.p.m.), po którym zawodnicy będą szusować w dół. Z tym, że aż do tego momentu prawie cały czas będą wjeżdżać. Elita mężczyzn będzie miała do pokonania 39,6 km (dwa okrążenia), elita kobiet (19,8 km). Faworyt może być tylko jeden, a tak naprawdę jest ich dwóch: Michał Kwiatkowski oraz Maciej Bodnar. Swoje do powiedzenia będzie miał też Marcin Białobłocki. W kobiecym peletonie sprawa już nie jest taka jasna, bo ze startu zrezygnowała Kasia Niewiadoma, Paula Brzeźna-Bentkowska zakończyła karierę, Monika Brzeźna na początku sezonu brzydko się połamała, a i Gienii Bujak zabraknie. Pretendentki do podium to Kasia Pawłowska, Małgorzata Jasińska i – tak, tak – Ala Ratajczak.

Po dwóch dniach spędzonych w krokowskiej gminie zawoła nas bałtycka bryza prosto z Gdyni. Przebywać w niej będziemy przede wszystkim na Skwerze Kościuszki – jednej z największych atrakcji portowego miasta. Tam też rozpoczną i zakończą się zmagania. Na pętlę kolumna wjedzie w Koleczkowie, skąd obierze kierunek na Kielno, Staniszewo, Strzepcz i Nowy Dwór Wejherowski, jak i Szarłatę, czyli najwyższy punkt rundy (prawie 250 m n.p.m.). Jedno okrążenie mężczyzn jest długie, by nie powiedzieć bardzo długie czy za długie, bo liczy sobie nieco ponad 80 kilometrów. A to dla kibiców przy trasie oznacza jedno: niesamowitą nudę. Zawodników zobaczą więc tylko dwa razy, nieco więcej możliwości będą mieli w samej Gdyni, gdzie wytyczono dodatkowe cztery 11-kilometrowe pętelki przypominające charakterem słynne końcówki etapów Tour de Pologne. Na panów czeka 261 kilometrów, na orlików 190 km, a na panie 126 km. Kolarze kategorii U23 będą musieli stawić czoła jednej normalnej i jednej „ogolonej” rundzie. Hasło: „hopy w prawo” oznacza skrócenie trasy o ok. 30 kilometrów. Gdzie szukać kandydatów do medali? A. w Macieju Paterskim. B. w Marku Rutkiewiczu. C. w Michale Gołasiu. „Kwiato” we wspólnym nie wystąpi.

Podobno telewizja ma przeprowadzić dwugodzinną transmisję live z przebiegu wspólnego mężczyzn. Mają być helikoptery i takie tam. Niech będą, uwierzymy dopiero, gdy zobaczymy. Nasz sceptycyzm podyktowany jest rozwojem wypadków z ostatnich lat, kiedy TV i owszem, miała zaszczycić nas swoją obecnością, a nie zaszczyciła. Gdy jednak przybyła, to zaserwowała taki poziom i takie obrazki, że ze smutkiem się to wszystko oglądało.
Oby tym razem było ok. Mistrzostwa kraju są tylko raz w roku. Nie może być klapy.

TRASY SZOSOWYCH MISTRZOSTW POLSKI KROKOWA/GDYNIA (21 – 25 czerwca 2017)

21.06.2017 (Krokowa)
ITT juniorki (14 km)
ITT juniorzy (19,8 km)
ITT niewidomi i niedowidzący (19,8 km)
ITT elita kobiet/kobiety U23 (19,8 km)
ITT mężczyźni U23 (39,6 km)
ITT elita mężczyzn (39,6 km)

22.06.2017 (Krokowa)
wspólny niewidomi i niedowidzący (kobiety – 61,5 km, mężczyźni – 82 km)
wspólny juniorki (82 km)
wspólny juniorzy (143,5 km)

24.06.2017 (Gdynia)
Wspólny mężczyźni U23 (190 km)
wspólny elita kobiet/kobiety U23 (126 km)

25.06.2017 (Gdynia)
wspólny elita mężczyzn (261 km)

Written By
More from Redakcja

SZOSA o Ardenach

W nowym numerze jest bardzo belgijsko. Deszczowo, stromo, szybko i, by tak...
Czytaj więcej