Sphere to najnowszy model Lazera. Należy do niższej kategorii cenowej, ale pod wieloma względami nawiązuje do droższych konstrukcji.
Lazer jest moim ulubionym producentem kasków. To jedna z tych marek, które łączą w sobie tradycję (produkują kaski od ponad stu lat) i nowoczesność (Lazer jest m. in. jednym z fundatorów tunelu aerodynamicznego Bike Valley, o którym pisałem w „Ardenach”). To ich wyróżnia, to wzbudza szacunek. Są też względy czysto subiektywne – w ich kaskach najlepiej się czuję, dobrze leżą, podoba mi się ich styl. Dlatego jeżdżę w nich często i dobrze znam najbardziej zaawansowane modele, takie jak Genesis i Z1.
Sphere to najnowszy model, premiera roku 2021. Należy do niższej kategorii cenowej niż wymienione wyżej modele i, owszem, jest cięższy (250 g w rozmiarze S zamiast np. 195 g w przypadku Genesis), ale konstrukcyjnie pod wieloma względami do nich nawiązuje. Podobnie jak one, jest bardzo wygodny i łatwy w obsłudze. Przede wszystkim ma pokrętło regulacyjne w górnej części kasku – to znak rozpoznawczy Lazerów. Lubię ten system, bo dobrze opina głowę, łatwo sięgnąć do pokrętła, a wszystko można obsłużyć nawet jedną ręką. Podobno kształt tylnej części uprzęży ułatwia też wiązanie długich włosów w kucyk.
Podobnie jak inne, droższe modele, Sphere ładnie współpracuje z okularami. Ma nieco mniej otworów wentylacyjnych, więc teoretycznie jest mniej przewiewny, ale nie miałem okazji tego sprawdzić – jeździłem wczesną wiosną, gdy było zbyt chłodno na takie porównania. Najchętniej założyłbym na niego nakładkę Aeroshell, która poprawia własności aerodynamiczne kasku, a jednocześnie stanowi dobrą osłonę przed zimnem i deszczem. Nie używałem Sphere z nakładką, ale znam ten system i zawsze doceniam, zwłaszcza zimą.
Sphere dostępny jest w wersji z i bez MIPS, a ja miałem do dyspozycji ten pierwszy wariant. Jak wiadomo, system ten pozwala na przesuwanie się skorupy względem głowy, co ma na celu rozpraszanie energii powstałej w momencie uderzenia w kierunku stycznym. Muszę przyznać, że zakres ruchu skorupy jest zaskakująco duży, sprawiając wrażenie, jakby kask był zbyt luźno zapięty, wymagało to przyzwyczajenia. Inna sprawa, że byłem na skraju rozmiaru, musiałem dokręcać pokrętło maksymalnie, więc gdybym teraz wybierał, zdecydowałbym się na mniejszy rozmiar – mam wrażenie, że rozmiarówka Lazera zmieniła się w stosunku do starszych modeli, które miałem i teraz znalazłem się dokładnie między dwoma rozmiarami. Nota bene, Sphere jest dostępny w czterech rozmiarach i pięciu kolorach. Sugerowana cena to 160€, co oznacza, że można go kupić za ok. 600 (MIPS) lub 500 zł (bez MIPS).
Więcej na stronie producenta: https://www.lazersport.com.