Dobry zestaw rowerowych ciuchów poznaje się na przestrzeni czasu spędzonego w nich na rowerze. Dlatego z recenzją Assos Equipe musieliśmy nieco poczekać.
Mimo że komplet Assosa jest u nas odkąd tylko pogoda pozwoliła pokazać światu ogoloną łydkę, to dopiero teraz – w połowie letniego sezonu – dzielimy się opinią na jego temat. W tym czasie udało się sprawdzić go w przeróżnych warunkach – od mocnych jazd w wysokim tempie, przez wycieczki po wysokich górach, aż po długie godziny spędzone na drogach niekiedy bardzo słabej jakości. Jednym słowem, udało się skatować go w wielu warunkach: szosa, gravel, ciepło, bardzo ciepło, zmienne temperatury i długie dystanse. Raz bardzo szybko, raz spokojnie – wszystko po to, aby móc powiedzieć o nim jak najwięcej.
Do testu otrzymaliśmy zestaw, na który składają się spodenki T Equipe Evo oraz koszulka SS Equipe Evo 8. Dociekliwym polecamy przyjrzeć się na stronie producenta obu produktom: spodenkom tutaj oraz koszulce tutaj.
Assos chętnie i w obszernych opisach chwali się zastosowanymi w swoich produktach technologiami, całkiem niebezpodstawnie. Testuję już trzeci zestaw ich odzieży i dochodzę do wniosku, że jest ona niezmiennie świetna! Przede wszystkim przemyślana pod kątem potrzeb użytkownika i danej odmiany kolarstwa oraz – i to mnie ujmuje – w każdym detalu dopracowana. Każdy testowany produkt Assosa sprawia, że doceniam tę markę coraz bardziej. Zastosowane rozwiązania są skuteczne, a opisywany w tym teście strój jest w moim TOP 3 ulubionych i najczęściej używanych letnich kompletów. Jego wartość doceniłem już podczas pierwszej jazdy i z upływem czasu nie zmieniłem zdania. Jest komfortowy i odporny na zużycie, a wraz z upływem czasu nie zmienił się ani jego wygląd, ani właściwości.
SPODENKI
Spodenki mają szereg zalet. Zacznę od wkładki, w produkcję której inżynierowie Assosa włożyli sporo wysiłku, i z której jestem wyjątkowo zadowolony. Świetne własności tłumiące, dobra oddychalność, materiał nie podrażniający skóry oraz charakterystyczne dla marki wszycie pampersa i krój całego produktu. To wszystko sprawia, że wkładka dobrze trzyma się w jednym miejscu i jest po prostu ponadstandardowo wygodna. Komfort, który najczęściej w innych spodenkach spada z każdą kolejną minutą długiej jazdy, tutaj jest niezmienny. O czym przekonałem się choćby po 4 godzinach na siodełku.
Poza wkładką kapitalne są również szelki. Wykonano je z taśmy, która jest elastyczna w płaszczyźnie góra-dół, ale na boki już nie. Idealnie trzymają się więc na miejscu, nie pozwalając również zmieniać położenia szortom. Co ważne, nie uciskają. Ściągacze nogawek pewnie trzymają, nie cisną oraz nie reagują negatywnie na wysokie temperatury. Jest jeszcze jedna kwestia, kolejny mały, ale istotny szczegół – krój okolicy krocza. Moim zdaniem najlepszy, z jakim dotąd miałem do czynienia – nie powoduje dyskomfortu, nie przypominam sobie, bym cokolwiek musiał poprawiać w trakcie jazdy.
To i wiele innych małych rozwiązań sprawia, że spodenki zakłada się i zapomina o nich, ciesząc się jedynie jazdą w komforcie. Jeszcze słowo o oddychalności – szorty szybko schną i dobrze absorbują wilgoć, nie zauważyłem, by było mi w nich kiedykolwiek za ciepło. Jeździłem w nich także w niewiele ponad 10 stopniach Celsjusza i wciąż było komfortowo. Produkt warty sprawdzenia, nie kosztuje mało, ale jakość i wygoda są adekwatne do ich ceny.
KOSZULKA
SS Equipe Evo dopełnia pozytywnego obrazu testowanego stroju. Dopasowany krój i obcisłe rękawy gwarantują, że żaden wygenerowany podczas jazdy wat się nie zmarnuje. Do tego obniżony kołnierzyk, świetny podczas dynamicznej jazdy w mocnym pochyleniu oraz w wysokich temperaturach. Szyja i kark się nie grzeją, a dodatkowo nawet w ekstremalnym złożeniu nic nie drażni, ani nie wpija się okolice gardła. To ważne, drogi oddechowe muszą mieć luz, by kolarz mógł utrzymać wysokie tempo.
Dół koszulki jest w całości elastyczny, ale typowy mocny ściągacz zastosowano tylko z tyłu. Wystarcza, by trykot pewnie trzymał się na swoim miejscu. Podobnie jak rękawy, które nie mają tendencji do podciągania się ku górze. Plecy, przód i rękawy – każde wykonano bądź z innego materiału bądź nieco odmiennie te panele uszyto, jedne są więc bardziej przewiewnie, inne mniej. Dobrze to zbalansowano, bo materiał w sumie jest bardzo przewiewy w upale i szybko schnie, dlatego nie marznie się na zjazdach pokonywanych z dużą prędkością.
Tak jak w przypadku spodenek – koszulki praktycznie nie czuć na ciele, jest zarazem idealnie opinająca, jak i bardzo komfortowa. Sam materiał jest bardzo miły i delikatny – w upałach lubię jeździć bez żadnej bielizny, ten komplet zdecydowanie się do tego nadaje. Słowo jeszcze o zamku, który chodzi bardzo płynnie i lekko, ale jest dość mały i zapinanie koszulki na szczycie podjazdu wymaga przyzwyczajenia. Kieszenie są bardzo pojemne i rozciągliwe, łatwo szuka się w nich jedzenia i innych szpargałów. Mnie osobiście jednak brakuje choć jednej zapinanej na zamek – lubię mieć pewność, że nie zgubię klucza do auta lub dokumentów.
Ceny:
Spodenki T Equipe Evo – 180 €
Koszulka SS Equipe Evo 8 – 150 €
Testował: Mikołaj Jurkowlaniec
Zdjęcia: Hania Tomasiewicz, Piotr Berdzik