Aftershokz OpenMove

Ze słuchawkami Aftershokz z przewodnictwem kostnym mam do czynienia już od dobrych 3 lat. Zacząłem od modelu z najwyższej linii Aeropex, a po roku przesiadłem się na znacznie tańszy, będący wówczas nowością, zestaw OpenMove, który bardzo mnie zaskoczył.

Oba modele działają według tej samej zasady, są więc bardzo do siebie podobne. Na ich konstrukcję składa się sprężysty pałąk, część słuchawkowa zakładana na ucho, kilka przycisków kontrolnych – minimalistyczna forma na pewno jest zaletą obu modeli. Różnice w designie są jednak widoczne, bo OpenMove ma znacznie mniej subtelne linie niż Aeropex i od razu widać, że są znacznie tańsze. Są też różnice w rozplanowaniu „kokpitu”: nieco inaczej ułożono przyciski i zmieniono gniazdo ładowania na USB-C, więc potrzebowałem kilku dni, by przyzwyczaić się do nowego interfejsu. Pamiętam, że początkowo wydawał mi się mniej ergonomiczny niż w Aeropex, ale po dłuższym czasie to wrażenie zniknęło – kwestia nawyków. Bo funkcjonalnie OpenMove nie są gorsze od wyższego modelu, dysponujemy takimi samymi możliwościami sterowania odtwarzaniem i rozmowami telefonicznymi – dwa osobne przyciski głośności oraz jeden funkcyjny, który pozwala włączać, zatrzymywać i przewijać utwory w zależności od ilości kliknięć. Prosty system, który – gdy nabierze się wprawy – daje poczucie pełnej kontroli.

Konstrukcja pałąkowa jest olbrzymią zaletą, gdy uprawia się sport, bo odpada strach, że słuchawki wypadną z uszu. Nieco gorzej jest zimą, z grubą czapką – gdy pałąk był pod spodem, unosił okrycie głowy i zawiewało zimnem, a gdy nakładałem go na czapkę, traciłem jakość i moc dźwięku. W zastosowaniach sportowych jednak te problemy znikają, bo używa się przecież wtedy lekkich, cienkich czapek lub buffów. Podczas jazdy rowerem nie zauważyłem, żeby kształt słuchawek w jakikolwiek sposób kolidował z kaskiem i okularami (pewnie może się to zdarzyć w niektórych konfiguracjach). Problem pojawiał się na pewno, gdy używałem maseczki – testy odbywały się w czasie pandemii – za dużo już było wtedy, nachodzących na siebie, gumek i nauszników i często zdarzało mi się, że – ściągając maseczkę, zrzucałem sobie słuchawki z głowy.

Przypomnijmy, że przewodnictwo kostne pozwala używać słuchawek bez nakładania/wkładania ich do uszu, dzięki czemu kanały słuchowe pozostają otwarte. Ma to na celu zapewnienie dopływu dźwięków z otoczenia, zwiększając bezpieczeństwo, zwłaszcza w ruchu ulicznym. Brzmi obiecująco, ale w praktyce działa tylko wtedy, gdy żaden z sygnałów nie jest przesadnie mocny. Jeśli bowiem słuchamy bardzo głośnej muzyki, dźwięki z otoczenia i tak są nią zagłuszane, i na odwrót – hałas ruchliwej ulicy potrafi całkiem zagłuszyć to, czego słuchamy. Pisaliśmy już o tym w recenzji modelu Aeropex.

Największe zaskoczenie wiązało się z jakością dźwięku. Spodziewałem się, że OpenMove bedą brzmiały gorzej od prawie dwukrotnie drożych Aeropex, ale wrażenie było dokładnie przeciwne – bas wydawał mi się mocniejszy. Być może jest to po prostu efekt nieco większej masy tych słuchawek, co zapewne ułatwia skuteczniejszą reprodukcję „dołu”. Żadne z tych słuchawek nie należą, naturalnie, do kategorii audiofilskiej, ale na OpenMove często słuchałem muzyzki, czego raczej unikałem, uzywając Aeropxów (ograniczałem się do audiobooków i podcastow). Generalnie, gdybym miał wybierać według tego kryterium, postawiłbym, paradoksalnie, na tańszy model.

Na korzyść OpenMove działa też lepsza jakość połączeń telefonicznych. Żaden z moich rozmówców nie narzekał na jakość połączenia, co miewało miejsce w przypadku Aeropexów. Co więcej, doceniłem uniwersalność gniazda USB-C, które nie jest wprawdzie całkiem wodoodporne, a plastikowa klapka nieco irytuje, ale za to nie ma problemu z unikatowym kablem – gdy nie mogłem znaleźć oryginalnego, znajdowałem inny w domu.

Niższa klasa wodoodporności nie była dla mnie żadnym ograniczeniem. Lekki deszcz, pot czy prysznic (zaznaczam jednak, że nie polewałem ich wodą bezpośrednio) nie robiły na OpenMove żadnego wrażenia. Rozumiem oczywiście, że dla innych osób większa odporność Aeropxów na wodę może mieć jednak duże znaczenia.

Podsumowanie: tańszy model słuchawek Aftershokz jest, moim zdaniem, bardzo ciekawą propozycją dla wszystkich, którzy aktywnie uprawiają sport i dużo słuchają. W porównaniu do droższego modelu tej samej firmy wydały mi się nie mniej funkcjonalne,

Cena: 449 zł

Dystrybucja: shokz.pl

Written By
More from Redakcja

Skończył się sezon, niech zacznie się sezon

Okres wyścigowy dobiegł końca. Wkradająca się w krajobraz jesienna aura mimowolnie skłania...
Czytaj więcej